sobota, 4 lipca 2020

13. ILE POWIEDZIEĆ CZYLI PIENIĄDZE.


Młode osoby wchodzące dopiero na rynek pracy zawsze mają problem z wyceną własnych prac i zazwyczaj, generalnie - z mową o pieniądzach. Młodzi ilustratorzy mają ten problem niestety spotęgowany, bo nie ma czegoś takiego jak cennik ilustratora. Dzieło nie jest przecież zwykłym towarem z półki, więc każde zlecenie należy wyceniać się indywidualnie.
 
  W którymś z poprzednich wpisów, kiedy nawiązałem do tematu budowy własnego portfolio, pisałem, że początkujący artyści nie powinni wybrzydzać przyjmując pierwsze zlecenia. To prawda, portfolio samo się nie zrobi, aby móc coś pokazać musisz najpierw coś zrobić. Pierwsze zlecenia raczej rzadko przynoszą fortunę, ale dają za to niezbędne doświadczenie. Pozwalają wybadać możliwości potencjalnych klientów i pokazują twoje możliwości - w jakim czasie jesteś uporać się ze pracą.

   Rozmawiając pierwszy raz z klientem nigdy nie wiadomo ile jest on w stanie przeznaczyć na zlecaną ci pracę i łatwo jest przeszacować jego możliwości co może skutkować utratą zlecenia. Ale spokojnie, jest kilka ważnych kwestii które ci pomogą wykonać szybki kosztorys. Dla mnie najważniejszą z nich jest czas pracy jaki muszę przeznaczyć na wykonanie zlecenia, więc jeśli określisz szybko ile czasu zajmie ci robota to możesz mniej - więcej oszacować, za ile będzie ci się opłacało pracować. Nie zaniżaj ceny, bo klient przy następnym zleceniu będzie oczekiwał podobnej wyceny, więc nie ma sensu pracować jeśli interes nie przynosi korzyści. Oczywiście powinieneś/aś tak uwzględniać czas, aby wykonać zlecenie najlepiej jak potrafisz. Z doświadczenia wiem, że kiedy uzgodniona kwota nie jest satysfakcjonująca to dużo gorzej się skupić na pracy, robi się ją szybko i po łebkach. Jeśli zaś kwota jest w porządku, to pracuje się zupełnie inaczej - automatycznie wkłada się więcej serca i bardziej się stara, aby zadowolić klienta. Te słowa warto skierować właśnie do zleceniodawców - jeśli chcecie mieć dobrze wykonaną robotę to miejcie świadomość że płacąc więcej zyskujecie na tym wy.
   Jeśli trafisz na świadomego klienta, który zrozumie i doceni, że ilustrator, oprócz siedzenia z pędzlem bądź ołówkiem musi najpierw wymyślić, zaplanować całość i stworzyć klimat dzieła, to już połowa sukcesu. Jeśli klient nie rozumie zależności jakości do ceny to nie warto kontynuować z nim współpracy i nie ma co po takim rozpaczać.
   Jeśli jesteś zawalony/a robotą, masz zaplanowanych kilka zleceń pod rząd, to kiedy się zgłosi się kolejny klient - możesz wtedy łatwo wysondować jego możliwości finansowe solidnie zawyżając swoją stawkę. Nic przy tym nie tracisz, bo przecież masz co robić i możesz sobie pozwolić na utratę zlecenia. Ale jeśli klient zgodzi się to zyskujesz dobre zlecenie i dobrego zleceniodawcę, jeśli zgodził się na dobre honorarium to zgodzi się też trochę poczekać. PAMIĘTAJ - nigdy nie odmawiaj zleceń i nigdy nie mów 'nie'. Staraj się wykorzystać taką sytuację do sondowania klientów.
 
Pisałem też wcześniej o progresji umiejętności, to też bardzo ważny aspekt, pomocny w wycenie własnej pracy. Nie bądź przesadnie skromny, jeśli doszedłeś już do momentu kiedy śmiejesz się ze swoich pierwszych prac to znak, że powinieneś podnieść ceny. Stale przecież podnosisz swój poziom, swoją technikę czy warsztat pracy.
 
Powinieneś/aś też różnicować klientów, to nie sprawdza się zawsze, ale miej świadomość że małe wydawnictwo nie zapłaci takich pieniędzy jak duże wydawnictwo a pojedynczy klient nie da ci więcej niż agencja reklamowa.
Bardzo ważną kwestią przy wycenie prac jest to czy klient chce mieć prawa majątkowe czy też tylko licencję. Musisz wiedzieć, że po sprzedaży praw autorskich, to klient będzie zarabiał (jeśli oczywiście ma taki zamiar) na twojej pracy a nie ty. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że 90% transakcji tego typu odbywa się z przeniesieniem praw majątkowych na zleceniodawcę, ale ważne jest to żebyś sobie uświadomił/a rzeczywistą wartość swojej pracy.
 
Jeśli ilustrujesz książkę dla dzieci to nigdy nie ustalaj ceny przed przeczytaniem tekstu. Jeśli klient powie ci że jest do zrobienia 8 ilustracji i żebyś powiedział swoją cenę - proś o tekst. Pracochłonność ilustracji nie jest taka sama, inny czas przeznaczysz na narysowanie samolotu na niebie a inny na klasę pełną przedszkolaków. Pytaj też zawsze czy klient chce okładkę, bo można dorobić. Inaczej wyceniaj jedną ilustrację a inaczej dziesięć takich samych. Jeśli zlecenie jest duże rób zniżki zleceniodawcy.

    W wycenie pracy nie ma czarów, pracuje się po to aby mieć pieniądze. Nikt nie oszacuje ilustracji za ciebie. Po prostu wyceniaj swoją pracę tak aby ci się opłacało.

Zrealizowano w ramach programu stypendialnego Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego – Kultura w sieci

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz