niedziela, 28 czerwca 2020

11. KUP PAN OBRAZEK CZYLI SOCIAL MEDIA.


Wydawnictwa polskie i zagraniczne oraz agencje ilustratorskie mamy z grubsza opracowane. Posiadając "zaprzyjaźnione" wydawnictwo, jednego stałego zleceniodawcę lub będąc na zleceniach agencji można w zasadzie spokojnie pracować. Co jeśli nie mamy takiej możliwości?
Najłatwiejszym i wymagającym najmniej wysiłku sposobem jest zbieranie zleceń poprzez portale społecznościowe. Sposób ten mogę polecić zwłaszcza  ilustratorom będącym dopiero na początku swojej drogi i budującym dopiero swoje portfolio. Ze względu ogromnych zasięgów najpopularniejszymi z takich portali wydają się Instagram i Facebook. Młodzi ludzie mający dziś setki znajomych bądź followersów i posiadając odpowiednie umiejętności nie powinni mieć kłopotów ze znalezieniem chętnego na swoje usługi. Budując swoje "social media" możesz zyskać nawet kilkadziesiąt tysięcy obserwujących i w zasadzie zapomnieć o wydawnictwach czy jakiś tam agencjach. Oczywiście targetowanie własnego produktu jest zupełnie inne, bo nie będziesz już ilustrował książek tylko np. portrety znajomych w stylu Simpsonów albo marvelowskie postacie na zlecenie. W niczym to jednak nie przeszkadza kiedy dążysz do jakiegoś upragnionego celu, pozwoli stanąć na nogach, zyskać starych obserwatorów czy zdobyć fundusze na sprzęt.
Ilustracje na duże zabawki z gąbki z przeznaczeniem na stoki narciarskie.
Ogromna liczba prac instagramowych ilustratorów, to także niewyczerpalne źródło inspiracji, mogące ci służyć jako wyznacznik aktualnych trendów i wskazać co w danym czasie się dobrze sprzedaje. Oglądanie prac na wysokim poziomie artystycznym może być również motorem napędowym naszych starań, bo nic tak dobrze nie dopinguje do pracy jak świetna ilustracja twojej konkurencji.

 Publikując prace na kontach społecznościowych warto jednak mieć świadomość pewnych aspektów prawnych naszych działań. Na przykład w kwestii publikacji na Facebooku krążą różne mity. Wiele osób wychodzi z założenia, że każda rzecz opublikowana na naszej tablicy może zostać powielona przez innych bez żadnych konsekwencji prawnych. W rzeczywistości regulamin dokładnie tłumaczy tę kwestię. Podczas rejestracji Facebook wymaga od nowych członków akceptacji warunków. Zgodnie z regulaminem użytkownicy pozostają w posiadaniu treści, które publikują i żadna inna osoba nie ma prawa do ich rozpowszechniania bez zgody właściciela. Zasady korzystania ze strony pozwalają jednak samym dostawcom usług obsługującym serwis lub produkty Facebooka na dystrybucję, modyfikowanie i kopiowanie treści.
Pałac Schwerin, ilustracja Photoshop.
  Licencja, którą nadajesz portalowi podczas zakładania konta, wygasa wraz z jego usunięciem. Zgoda na postanowienia zawarte w regulaminie oznacza, że użytkownik publikując coś na profilu, przyznaje Facebookowi prawo do kopiowania, przechowywania i udostępniania tej treści innym osobom. Udziela tę zgodę jednak wyłącznie serwisowi. Poza nim inni internauci nie posiadają żadnych praw do rozpowszechniania dzieł poza serwisem bez zgody autora. W praktyce oznacza to, że nadajesz stronie prawo do wyświetlania opublikowanych przez nas postów innym osobom, o ile ustawienia prywatności na to pozwalają, a pozostali użytkownicy mogą udostępniać je jedynie na Facebooku.

       
Z kolei korzystając z Instagrama, zezwalasz administratorowi na korzystanie z publikowanych przez siebie postów. Podobnie jak w przypadku Facebooka nadajesz serwisowi licencję, która pozwala na wykorzystanie, dystrybucję i publiczne wyświetlanie wstawionych przez siebie treści. Użytkownik może zerwać umowę, trwale usuwając konto lub kasując udostępnione utwory. Zarejestrowani na Instagramie są jednak właścicielami wrzuconych grafik i mogą decydować o tym, kto je zobaczy. Powineneś jednak pamiętać, że zdjęcia z ustawieniami publicznymi są poza twoją kontrolą – mogą zostać wykorzystane nawet przez osoby trzecie. Ważne, by przed udostępnieniem wizerunku innych osób upewnić się, że wyrazili oni na to swoją zgodę.
  Tak więc możliwości publikowania własnych ilustracji na portalach społecznościowym mają swoje ograniczenia. Sprzedając prawa autorskie do ilustracji, jej nowy właściciel może sobie nie życzyć abyś mógł publikować jego własność na swoich prywatnych stronach. Jest jednak na to rada w postaci odpowiedniej klauzuli w umowie o dzieło, ale o tym porozmawiamy w kolejnych odcinkach bloga - może w sierpniu?
   

Zrealizowano w ramach programu stypendialnego Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego – Kultura w sieci   

wtorek, 23 czerwca 2020

10. HELLO CZYLI AGENCJE ILUSTRATORSKIE cz.2


Agencje Ilustratorskie w Europie i za oceanem są dużym ułatwieniem dla tamtejszych wydawców. Ci nie muszą przebierać w wysyłanych do nich ofertach tylko mają jak na dłoni wyselekcjonowanych przez agencję ilustratorów. Z usług agencji korzysta, wedle mojego rozeznania około 80-90% wydawnictw. Nie ma w zasadzie możliwości dotarcia do nich ze swoją ofertą, oczywiście możesz wysyłać zapytania na adres redakcji lub "atakować" fejsbukową stronę wydawcy, ale o sukces będzie trudno. Są jednak też takie, które przyjmują aplikacje i warto spróbować. Przygotuj dobrze napisaną po angielsku ofertę i wyślij np. tu:

submissions@justusbooks.comWydawnictwo Just Us Books


editors@yalibooks.com - Wydawnictwo Yali Books


submissions@kanemiller.comWydawnictwo Kane Miller


artsubmissions@flashlightpress.comWydawnictwo Flashlight Press


portfolio_review@chroniclebooks.comWydawnictwo Chronicle Books


submit@ripplegrovepress.comWydawnictwo Ripple Groove Press


submissions@arbordalepublishing.com
Wydawnictwo Abordale


submissions@albertwhitman.comWydawnictwo Albert & Whitman


editorial@leeandlow.comWydawnictwo Lee & Low Books


illustrators@flyawaybooks.comWydawnictwo Flyaway Books


info@scribblekidsbooks.comWydawnictwo Scribble Kids Books


submissions@starfishbaypublishing.com.auWydawnictwo Starfish Bay


help@usborne.com z dopiskiem Illustrator submission Wydawnictwo Usborne


Redactiekinderboeken@ballonmedia.comWydawnictwo Ballon Media


submissions@lionhudson.comWydawnictwo Lion Hudson


submissions@holidayhouse.com - Wydawnictwo Holiday House


submissions@salariya.comWydawnictwo Salariya


submissions@annickpress.com
Wydawnictwo Annick Press


submissions@bluewhalepress.comWydawnictwo Blue Whale Press


 illustratorsubmissions@candlewick.comWydawnictwo Candlewick


flyingeyesubs@nobrow.netWydawnictwo Nobrow Press


childrensubmissions@pagestreetpublishing.comWydawnictwo Page Street


submissions@lantanapublishing.comWydawnictwo Lantana


submissions@clavisbooks.comWydawnictwo Clavis


art@tundrabooks.com - Wydawnictwo Tundra Books


design.submissions@charlesbridge.com
z dopiskiem"portfolio"Wydawnictwo Charlesbridge


Projekt frontu okładki do gry.2004 rok.
Powyższe linki dotyczą wydawnictw, które mają w swoim profilu książeczki dla najmłodszych. Pamiętaj o zerknięciu na stronę wydawcy w celu zapoznania się jego ofertą aby nie wysyłać swojej aplikacji "na ślepo". 


Teraz będzie trochę linków do agencji ilustratorskich. Jeśli będziesz przygotowywał 

w tym celu portfolio to postaraj się je ograniczyć do najlepszych swoich prac, ale pokaż uniwersalność i pełen zakres możliwości, ale przede wszystkim pokaż wiodący styl swoich prac.

Linki do Agencji ilustratorskich:
LEMONADE ILLUSTRATION
ADVOCATE ART
THE ARTWORKS ILLUSTRATION









ANNA GOODSON AGENCY

Zrealizowano w ramach programu stypendialnego Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego – Kultura w sieci
 

niedziela, 21 czerwca 2020

9. HELLO CZYLI AGENCJE ILUSTRATORSKIE cz.1


Zawód wolnego strzelca ma specyficzny charakter, znacząca część czasu pracy przypada na jej szukanie, zwłaszcza na początku wykonywania tego zawodu. Na szczęście nie jesteśmy w tych poszukiwaniach w zasadzie niczym ograniczeni. Ostatnio poruszyłem temat polskich wydawców publikacji dziecięcych, gdzie w efekcie udało mi w ciągu tylko jednego dnia znaleźć prawie czterdziestu potencjalnych zleceniodawców. Trzeba pamiętać że ilustracja dziecięca to tylko jedna z dziedzin kreatywności artystycznej, do tego ograniczona do terytorium Polski. My się jednak nie ograniczamy - zostajemy przy ilustracji dziecięcej, ale przekraczamy dziś granicę. Sprawdźmy więc czy za granicą nie ma naprawdę żadnych ograniczeń dla polskiego ilustratora.
  Pierwszą rzeczą, która przychodzi na myśl przy tej okazji jest znajomość języka, w domyśle - angielskiego, bo to przecież język międzynarodowy. Jeśli chcesz zawojować światowe rynki wydawnicze to bezwzględnie trzeba porozumiewać się po angielsku choć w stopniu komunikatywnym. Mimo że da się zauważyć, że zleceniodawcy są wyrozumiali dla obcokrajowców to podstawy gramatyczne i składniowe musisz opanować. Ja jestem z pokolenia które uczyło się w szkołach jęz. rosyjskiego i nie miałem w życiu nawet godziny nauki "anglika", jednak chęć wyjścia na świat ze swoimi pracami zmusiła mnie do samokształcenia.
  Czy to jedyne ograniczenie? Nie. Powinieneś wiedzieć, że niektóre kraje chronią swoje rynki przed zagranicznymi ilustratorami. Żadne kanadyjskie, szwedzkie czy australijskie wydawnictwo nie przyjmie twojej aplikacji. Bardzo ciężko jest też dostać bezpośrednie zlecenie z USA. Z jednej strony to zabezpiecza rodzimych artystów z drugiej - ogranicza możliwość pracy cudzoziemcom. Można taką prawną procedurę obejść i to nawet na dwa sposoby. Jednym z nich jest bezpośrednia współpraca z autorem tekstu/wierszyka, który kupuje prawa bądź licencję na twoje ilustracje. Taką współpracę można nawiązać za pośrednictwem platform dla freelancerów typu Upwork lub Guru.

Książeczka dla dzieci na rynek koreański. Zlecenie zdobyte na stronie Guru 2013 rok.

 Drugim i znacznie trudniejszym sposobem sprzedaży prac na zamknięte rynki jest współpraca ze zleceniodawcą za pośrednictwem agencji ilustratorskich. Czym jest taka agencja? Jest to, mówiąc w skrócie - biuro które zrzesza ilustratorów prezentujących różne style i które współpracuje z wieloma firmami, wydawnictwami bądź osobami prywatnymi (zleceniodawcami) pośrednicząc między nimi. I tak na przykład: agencja prezentuje na swojej stronie prace swoich artystów, wydawnictwo mając materiał do książki wybiera sobie artystę który ma odpowiedni styl i składa ofertę agencji. Ta natomiast przedstawia ją ilustratorowi pobierając od zaoferowanej kwoty jakiś procent dla siebie. Wielkość pobieranej gaży jest ustalana przy przyjmowaniu ilustratora w szeregi agencji, jeśli ma on wiele zleceń (czyli agencja dobrze na nim zarabia) to ten procent może się zmniejszyć. Ja w latach 2011-2014 należałem do agencji Advocate Art a w latach 2014-2017r. do Beehive Illustration. Taka forma współpracy jednak nie odpowiadała mi i zrezygnowałem z niej zupełnie. Głównym powodem było to, że miałem wrażenie graniczące z pewnością, iż agencje (w obydwu przypadkach) większość oferty zleceniodawcy zabierały dla siebie. Ja już wtedy wiedziałem mniej- więcej jakie są stawki zachodnich wydawnictw i w większości przypadków odrzucałem propozycje agencji, zachowując małe zlecenia typu: pojedyncze obrazki, plansze do gry lub postacie licencyjne. Przez ten czas zilustrowałem osiem książek, min. dla Candle Books, Compass Publishing i Igloo Books. Zdarzały się oczywiście dobre zlecenia, były one jednak raczej rzadkie. Na dodatek pod koniec współpracy z Beehive coraz częściej zdarzały się przypadki że zleceniodawca wybierał kilku ilustratorów a agencja robiła konkurs ilustracji, aby zleceniodawca mógł wybrać tego jednego. Jako że nie pracuję za  darmo (co i tobie gorąco polecam) i tym samym nie biorę udziału w konkursach, od razu rezygnowałem z takich warunków. Zdarzało się też na przykład, że po ustaleniu gaży i podpisaniu umowy, już w trakcie pracy, klient dokładał mi pracy.
 Ze względu na spore obłożenie pracą w tym czasie, z reguły traktowałem pracę dla agencji jako "zapchajdziury".
Książeczka dla dzieci wykonana za pośrednictwem agencji Advocate Art.
Często także zdarzały się opóźnienia w przelewaniu pieniędzy, bo najpierw zleceniodawca płacił agencji dopiero potem agencja mnie. Nie mogę teraz znaleźć jaką prowizję od zlecenia pobierał Advocate Art ale mam przed nosem umowę z Beehive i oni zabierali 25% a po roku ten procent zmalał do 15%.
  Współpraca z Advocate Art była bezpłatna. W Beehive była taka zasada że agencja corocznie drukowała katalog ilustratorów w formie książki i tam był obowiązek wykupienia strony albo dwóch. Kosztowało to bodajże 200$. Ponadto umowa z Beehive przewidywała pobieranie 5% gaży ze zleceń, które mieliśmy poza agencją a miało się to odbywać poprzez okazanie podatkowego zeznania rocznego. W zamian otrzymywało się ochronę prawną.
  Do agencji dostać się jest niestety trudno, w rozmowie z właścicielem Advocate Art - Edwardem Burnsem dowiedziałem się, że aplikantów jest bardzo wielu i przyjmowany jest mniej-więcej jeden na około dwustu chętnych.

Katalogi ilustratorów Beehive Illustration.
Nim doświadczyłem tego typu współpracy, bardzo gloryfikowałem pracę dla agencji i marzyłem aby dostać się do tego elitarnego grona. Być może trafiłem do złych agencji a gdzieś indziej jest lepiej - tego niestety nie wiem. Abyś ty się tego dowiedział/a, postaram się przed następnym artykułem przeszperać trochę internety i znaleźć ci kilka linków do agencji. Na dziś tyle.

Nie nie, zapomniałem o świetnej kompozycji "I've got you" big bandu Franza Thona!

Zrealizowano w ramach programu stypendialnego Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego – Kultura w sieci

piątek, 19 czerwca 2020

8. BAZA KLIENTÓW CZYLI POSZUKIWANIA cz.2


Dziś będzie mniej opowiadania, za to więcej treści. Tak jak obiecałem, przedstawiam poniżej listę wydawnictw zajmujących się ilustracją dziecięcą, które przyjmują oferty ilustratorów. Kwerenda internetowa przebiegła chyba pomyślnie, spędziłem nad nią kilkanaście godzin i chyba nie spodziewałem się znaleźć aż tak dużo możliwości. Jestem więc zmuszony cofnąć zdanie z poprzedniego artykułu, dotyczące większych możliwości ilustratora działającego dwadzieścia lat temu. Dziś chyba też nie jest tak źle.
 Jeszcze raz o tym o czym trzeba pamiętać - przede wszystkim: NIM WYŚLESZ SWOJĄ OFERTĘ SPRAWDŹ CHARAKTER PUBLIKACJI WYDAWNICTWA i PRZYGOTUJ OFERTĘ INDYWIDUALNIE.

Adamigo: biuro@adamigo.pl

Wydawnictwo Ameet: ameet@ameet.pl

Wydawnictwo Arkady: info@arkady.eu

Wydawnictwo Arystoteles: redakcja@arystoteles.com.pl

Agencja Wydawnicza AWM: awm@morex.com.pl
       - wytyczne https://awm.waw.pl/o_nas

Wydawnictwo Bajka: redakcja@bajkizbajki.pl
       - wytyczne https://bajkizbajki.pl/informacje/Dla-tworcow


Wydawnictwo Bajkopis: bajubaju@bajkopis.pl

Wydawnictwo BIS: bisbis@wydawnictwobis.com.pl

Wydawnictwo Bona: propozycje@wydawnictwobona.pl

Wydawnictwo Czy-tam: biuro@czy-tam.pl

Wydawnictwo Dragon: dragon@wydawnictwo-dragon.pl

Wydawnictwo Dreams: redakcja@dreamswydawnictwo.pl
      - wytyczne https://dreamswydawnictwo.pl/oferta/dla-ilustratorow/


Wydawnictwo Dwie Siostry: office@wydawnictwodwiesiostry.pl

Wydawnictwo Dwukropek: redakcja@dwukropek.com.pl

Wydawnictwo Greg: rekrutacja@greg.pl

Wydawnictwo Hokus-Pokus: redakcja@hokus-pokus.pl

Wydawnictwo Jedność: jednosc@jednosc.com.pl

Wydawnictwo Kinderkulka: redakcja@kinderkulka.pl

Wydawnictwo Kocur Bury: biuro@kocurbury.pl

Wydawnictwo Literatura: redakcja@wydawnictwoliteratura.pl

Wydawnictwo Liwona: liwona@liwona.pl

Wydawnictwo Martel: redakcja@wydawnictwomartel.pl

Wydawnictwo Media Rodzina: propozycje@mediarodzina.pl

Wydawnictwo Muchomor: muchomor@muchomor.pl

Oficyna Multico: g.maternicka@multicobooks.pl

Wydawnictwo Nasza Księgarnia: redakcja@nk.com.pl

Wydawnictwo Olesiejuk: wydawnictwo@dressler.com.pl

Wydawnictwo Olimp: kontakt@wydawnictwoolimp.pl

Wydawnictwo Papilon: papilon@publicat.pl

Wydawnictwo SBM: sbm@wydawnictwo-sbm.pl

Wydawnictwo Siedmioróg: kontakt@siedmiorog.pl

Wydawnictwo Skrzat:     grafika.linia@skrzat.com.pl (ilustracje do kolorowanek i ćwiczeniówek, najchętniej       
     przyjmujemy prace wykonane wektorowo – ILLUSTRATOR, COREL DRAW)


    grafika.czb@skrzat.com.pl (ilustracje w kresce, powieści dla młodzieży i dorosłych, np.
    wykonane w technice: ołówek, piórko, grafika komputerowa)


    grafika.kolor@skrzat.com.pl (ilustracje kolorowe, dowolna technika, powieści dla dzieci,
    bajki, wierszyki)


Wydawnictwo Tatarak: redakcja@tatarak.com

Wydawnictwo Wilga: wilga@gwfoksal.pl

Wydawnictwo Zielona Sowa: ilustracje@zielonasowa.pl

Wydawnictwo Zuzu Toys: kontakt@zuzutoys.pl




Opracowane, powyższe linki naturalnie nie zamykają tematu ilustracji dla dzieci. Można, a nawet trzeba próbować dalej. Jest bogata oferta czasopism dla dzieci, np. do dziś ukazuje się pismo Świerszczyk. Jest też wydawane przez wydawnictwo Aksjomat pismo Abecadło. Pewnie jest wiele innych, wystarczy przejść się do EMPIKu bądź saloniku prasowego i trochę poszukać.

Zrealizowano w ramach programu stypendialnego Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego – Kultura w sieci

wtorek, 16 czerwca 2020

7. BAZA KLIENTÓW CZYLI POSZUKIWANIA cz.1


Kiedy udało ci się złożyć do kupy swoje portfolio, jesteś z niego zadowolony/a i oczami wyobraźni widzisz już swoje ilustracje w książce, to oznacza że trzeba postawić kolejny krok. Teraz powinieneś/aś poszukać grupy docelowej, która będzie zainteresowana współpracą i kupowaniem twoich prac.   
   Dwadzieścia lat temu pozyskanie klienta przez internet, było łatwiejsze, z wielu względów. Chociażby ze względu na to, że starsi ilustratorzy raczej nie byli biegli w poruszaniu się po świecie cyfrowym. Oczywiście starsi ilustratorzy nie musieli tego robić, bo skoro przez długi czas utrzymywali się z ilustracji to mieli już swoich partnerów i świat cyfrowy nie był im do niczego potrzebny. Zatem cyberprzestrzeń okazała się łaskawa dla młodszego pokolenia ilustratorów którzy umiejętnie potrafili się dopasować do oczekiwań rynku i zaspokoili graficznie wiele powstałych wtedy wydawnictw. Nie było  Facebooka czy Instagrama, więc jedyną możliwością zaistnienia było bezpośrednie wysyłanie ofert do wydawców. Ta metoda jest nadal aktualna i wg mnie nadal działa, więc powinieneś/aś jej spróbować. Generalnie powinieneś/aś próbować każdej metody, ale po kolei.
    W pierwszym kroku zdecydowanie trzeba poświęcić trochę czasu na sprawdzenie jaką estetyką ilustracyjną zajmują się wybrane przez ciebie wydawnictwa. Przejrzyj więc informacje i ofertę wydawnictwa, dowiedz się czegoś o nim, sprawdź czy ilustrują w nich polscy ilustratorzy. Pamiętaj, że wydawca książek science-fiction nie kupi twoich portretów a wydawnictwo edukacyjne - twoich komiksów. To oczywiste? Niekoniecznie. Chodzi mi o to, że każdą wysyłaną ofertę powinieneś/aś przygotować indywidualnie. Nie wysyłaj propozycji współpracy na zasadzie kopiuj-wklej o treści "Dzień dobry jestem Maciek i lubię rysować. Znajdą państwo coś dla mnie?" Selekcjonuj prace pod kątem klienta i nie wysyłaj wszystkiego do każdego wydawcy, staraj się wysyłać tylko te, które są zbliżone do charakteru publikacji danego wydawcy. Myślę, że lepiej jest wysłać przygotowaną ofertę do kilku wytypowanych wydawnictw niż próbować dotrzeć do wszystkich licząc że ktoś się zainteresuje. Wydawnictwa mają swoje strategie sprzedażowe i mając do dyspozycji wybór kilkudziesięciu ilustratorów skupią się na poszukiwaniu konkretnego stylu a nie wszechstronności.


Dobrze napisany e-mail do redakcji potrafi naprawdę zmienić odbiór twoich prac. Lakoniczna informacja pełna literówek nie wróży sukcesu, z kolei sprawna i przemyślana autoprezentacja i ładnie wykonane portfolio zachęci być może do owocnej współpracy. Trzeba się przyłożyć, bo pierwsze wrażenie jest bardzo ważne.
   Jeśli chodzi o ilustracje dla dzieci to w Polsce jest kilkadziesiąt wydawnictw publikujących w tej tematyce. Ta estetyka jest mi najbliższa, więc wiedza którą dysponuję jest, co zrozumiałe - największa. Tematyka dziecięca też dzieli się na kilka kategorii. Dawniej Polska była potęgą w tej materii, powstał nawet termin charakteryzujący i definiujący umiejętności takich artystów jak: Janusz Stanny, Marcin Szancer, Józef Wilkoń, Zdzisław Witwicki, Zbigniew Rychlicki czy zmarły niedawno Bohdan Butenko. To tzw. POLSKA SZKOŁA ILUSTRACJI. Dziś ma wielu naśladowców i dalej święci triumfy na półkach księgarni. Dzisiejsi przedstawiciele tego nurtu używają głównie tradycyjnych technik, często należą do Związku Polskich Artystów Plastyków, a ich prace biorą udział w międzynarodowych konkursach. Dla przykładu w 2019 roku Bolonia Ragazzi Award czyli ilustratorski paramount, zdobyła w kategorii książek dla najmłodszych, pani Dominika Czerniak-Chojnacka a w lutym 2020 roku w kategorii New Horizons pani Iwona Chmielewska.

  To elitarne grono twórców z wieloma sukcesami, aby dojść do takiego poziomu młody twórca musi bardzo dużo pracować. Ale są też nisze mniej doborowe, bo istnieje przecież wiele wydawnictw nie aspirujących do wystaw i nagród. Publikowane są tam książki nie tylko do księgarń ale też kiosków czy marketów. Taką formę ilustracji dla dzieci można nazwać pop-ilustracją i jest ona najszerzej reprezentowana na rynku książeczek dziecięcych. Takie wydawnictwa potrzebują najwięcej ilustracji i najłatwiej tam o zlecenia. Istnieje też w Polsce, dość wąski rynek na ilustracje licencyjne, chodzi o książeczki z ilustracjami Disney'a, Scooby-Doo czy Lego. Tutaj trzeba wykazać się dużymi umiejętnościami w kopiowaniu stylu i w komputerowym cieniowaniu w postaci.



  Początkujący adepci ilustracji dziecięcej mogą spróbować w wydawnictwach edukacyjnych. Programy szkolne często się zmieniają i wciąż potrzebne są nowe obrazki, nie zawsze skomplikowane - do podręczników szkolnych, elementarzy czy książeczek aktywujących. Można też próbować odnaleźć swojego pracodawcę pośród wielu wydawnictw drukujących np. kolorowanki.
   W następnym odcinku postaram się przygotować listę wydawnictw gdzie można wysyłać swoje aplikacje.

 Dziś było o różnych gatunkach, dlatego teraz będzie ktoś, kto uwielbia mieszać gatunki i na dodatek świetnie mu to wychodzi. Club Des Belugas! 
 


Zrealizowano w ramach programu stypendialnego Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego – Kultura w sieci


sobota, 13 czerwca 2020

6. OTWARCIE NA ŚWIAT CZYLI PORTFOLIO


Kiedyś, w czasach początków internetu w Polsce zdobywanie klientów było nieusystematyzowane a mimo tego - dużo łatwiejsze. Większość ówczesnych wydawnictw ogłaszała na własnych stronach, aby przysyłać portfolio na firmową skrzynkę e-mailową. Dziś, kiedy rynek ilustratorski jest szczelnie wypełniony dużą ilością ilustratorów wysyłających wciąż pdf-y z własnym dorobkiem artystycznym, wydawnictwa zrezygnowały z tej formy aplikowania prac. Wiem z kilku pewnych źródeł, że takie aplikacje idą z miejsca do kosza.

   Aby zdobyć partnera do współpracy potrzebujesz dziś portfolio lub galerii on-line. Najbardziej znaną stroną, oferującą bezpłatne portfolio jest oczywiście, będąca w posiadaniu Adobe, strona behance.net. Wystarczy zarejestrować się na darmowe konto i można przejść do publikowania własnych prac. Witryna oferuje zarejestrowanym użytkownikom publikowanie i wystawianie komentarzy co jest bardzo istotne dla młodych adeptów ilustracji, bo pozwala uzyskać cenne uwagi od bardziej doświadczonych kolegów. Jeżeli chcesz działać w branży gier to ciekawą pozycją na liście darmowych stron oferujących obsługę twojego portfolio jest platforma artstation.comOprócz zapierających dech w piersiach ilustracji koncepcyjnych, znajdziesz tutaj oferty pracy, konkursy ilustratorskie, i samouczki artystyczne, które możesz kupić w sekcji marketplace. Inny charakter ma strona deviantart.com. Jest to ogromna platforma społecznościowa, dlatego znajdziesz tu pełną gamę wszelkiej kreacji wizualnej oraz różnorodność użytkowników - ilustratorów, twórców 3d, fotografów, modelek, rzeźbiarzy, wizażystów i wielu innych. Wraz z tworzeniem własnej galerii Deviantart pozwala użytkownikom sprzedawać swoje wydruki za pośrednictwem platformy i tworzyć własne portfolio. Poza stronami które wymieniłem, portfolio można spróbować założyć na:
 
Ilustracje na plastikowe talerzyki dla dzieci.
Mając portfolio on-line wystarczy wstawić link w ogłoszeniu i sprawa załatwiona. Natomiast pdf-y przydadzą się na stronach ze zleceniami, ale o tym będzie mowa w kolejnych odcinkach cyklu.
 Warto także publikować prace na Instagramie czy Facebooku, bo ze względu na ogromne zasięgi tych serwisów, zostaniesz najłatwiej i najszybciej znaleziony/a.

 Tworząc portfolio powienieś/aś pamiętać o kilku ważnych zasadach. Pierwszą i najważniejszą z nich jest publikowanie tylko najlepszych swoich prac. Musisz mieć krytyczne spojrzenie przy podejmowaniu  decyzji o tym co ma się znaleźć w twoim portfolio. Ważniejsza jest jakość a nie ilość, wiec staraj się nie wrzucać wszystkiego co do tej pory stworzyłeś. Drugą ważną zasadą jest różnorodność prac w portfolio, pisałem o tym w ostatnich swoich postach. Upewnij się, że twoja prezentacja pokazuje pełen zakres twoich możliwości. Jeśli wszystkie prace tam zawarte będą do siebie podobne to klient może poczuć że twoja kreatywność jest ograniczona i jesteś w stanie wykonywać tylko jeden rodzaj estetyki ilustratorskiej. Kolejna zasada dotyczy wielkości pokazywanych przykładów twoich prac. Twoja robota nie zda się na nic jeśli potencjalny klient będzie musiał używać lupy do oglądania twoich dzieł, a po powiększeniu, zamiast niego zobaczy zlepek ogromnych pikseli. Pamiętaj więc o wysokiej rozdzielczości wstawianych obrazków i staraj się uwzględniać proporcje monitora
Szkic do puzzli dla dzieci.
Staraj się promować swoje prace, dołącz do internetowej społeczności projektantów i dziel się swoimi osiągnięciami z innymi. Społeczności te umożliwiają publikowanie pracy i ważnych opinii które mogą tylko pomóc doskonalić warsztat. Nie bój się - jeśli boisz się oceny kolegów "po fachu", to będziesz się jeszcze bardziej bał oceny potencjalnego pracodawcy. Powodzenia!

Zrealizowano w ramach programu stypendialnego Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego – Kultura w sieci



środa, 10 czerwca 2020

5. RÓŻNORODNOŚĆ CZYLI PRÓBUJ. cz2.


Kontynuując poprzedni wątek dotyczący poszerzania obszarów własnych umiejętności ilustratorskich przy pomocy komputerowych programów graficznych, pisałem o tym, że wymiernym efektem takiego działania jest bogate portfolio. Oczywiście tak, ale to nie jedyna zaleta takich praktyk. Zakładając, że zleceń będziesz poszukiwał/a w internecie, musisz pamiętać że na portalach dla freelancerów typu Guru.com czy Upwork jest mnóstwo nowych, dodawanych codziennie ofert współpracy. Oferują one pełen wachlarz tematyczny zleceń - od wykonywania ikonek, wizytówek czy pixelartów do wykonywania grafik do stron www czy ilustrowania całych książek. Jeśli zamkniesz się w jednej dziedzinie i będziesz oferował jeden styl czy też jedną możliwość kooperacji, to być może będziesz musiał czekać długo na to jedyne, wymarzone i dobrze płatne zlecenie. Potrafiąc działać na różnych płaszczyznach twórczych, zwiększasz swoje szanse ponieważ możesz odpowiadać na różne zlecenia. Nie zniechęcaj się tylko próbuj, musisz wiedzieć, że oferent nie zawsze potrzebuje mistrza w swoim fachu, bardzo często dawane są ogłoszenia gdzie poszukuje się początkującego grafika z niskimi stawkami godzinowymi. Wiadomym staje się wtedy to, że taka osoba nie świadczy usług na wysokim poziomie.
 Możesz np. zrobić kilka próbnych logo firmowych i oferować klientowi jako zlecenia, które kiedyś wykonałeś. Wykonanie takiego logo nie jest bardzo pracochłonne a można złapać na to dobrego klienta. Ja miałem to szczęście, że pierwsze znaki firmowe robiłem jeszcze jako "fuchy" pracując na etacie. Trzeba pamiętać że akurat tutaj potrzebna jest wiedza z zakresu grafiki wektorowej aby móc takie logo bezstratnie powiększać. Wykonujemy więc je w Corelu, Logo Design Studio lub oczywiście - Adobe Illustratorze. Jeśli robisz logo postaraj się zrobić klientowi kilka wariacji jednego projektu lub kilka różnych. To nie zabierze dużo czasu a możliwość wyboru na pewno go zadowoli. 

Często organizowane są konkursy lub przetargi instytucji na wykonanie logotypów, takie zlecenia są bardzo dobrze płatne i warto w nich startować bez względu czy się wygra czy nie. Konkursy ilustratorskie są różnorakie. Jakieś dziesięć lat temu próbowałem nawet swoich sił w konkursie na miejski samochód koncepcyjny organizowany przez firmę Renault. Niestety prace które wykonywałem wtedy w ramach zleceń od moich stałych kontrahentów uniemożliwiły oddanie gotowego projektu na czas. Szkoda, bo widząc potem zwycięskie pracę, myślę że mógłbym powalczyć.
  

Będąc biegłym w komputerowych programach graficznych, będziesz mógł wykonywać wiele zleceń o zróżnicowanym  charakterze. Ostatnio bardzo poszukiwaną umiejętnością, zwłaszcza w USA jest wykonywanie infografik. Infografika jest zbiorem obrazów, wykresów, znaków i minimalnej ilości tekstu, przedstawiających łatwe w zrozumieniu streszczenie danego tematu.W dzisiejszej dobie kultury obrazkowej i internetu, infografiki mają bardzo duże zastosowanie. Pozwalają min.: szybko przedstawić omawiany temat, wyjaśnić w prosty sposób jakiś złożony proces, pokazać wyniki badać lub dane ankietowe lub podsumować np. raport lub opisywany problem. Ta estetyka graficzna rozwija się ostatnio bardzo dynamicznie i łatwo jest znaleźć na nią ciekawe i dobrze płatne zlecenie.



Możesz spróbować swoich sił np. w ilustracji medycznej lub naukowej na którą też jest na rynku bardzo duży popyt. Są to wszelkiego typu ilustracje organów wewnętrznych, przekroje, schematy anatomiczne na potrzeby publikacji naukowych. W ogłoszeniach aż roi się od tego typu zamówień, może warto się wyspecjalizować w tej dziedzinie? Niestety nigdy nie spróbowałem tej estetyki ilustratorskiej, więc nie mam się czym pochwalić.

Zapewne jest jeszcze wiele możliwości spieniężenia swojego talentu ilustratorskiego przy pomocy komputera. Trzeba tylko wejść w ten świat i najprościej na świecie - spróbować. Pamiętaj że niczym nie ryzykujesz, nic nie stracisz a możesz naprawdę wiele zyskać. Do dzieła!

A na koniec przenieśmy się w lata sześćdziesiąte ubiegłego wieku, kiedy to mężczyźni nie oszczędzali się w tańcu, palili mnóstwo papierosów i siłą skradali pocałunki nieznajomych kobiet.

Keith Mansfield Orchestra! 







Zrealizowano w ramach programu stypendialnego Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego – Kultura w sieci


poniedziałek, 8 czerwca 2020

4. RÓŻNORODNOŚĆ CZYLI PRÓBUJ. cz1.


     Rosnąca konkurencja i globalizacja, wcześniej czy później spowoduje, że jako freelancer będziesz musiał/a mierzyć się ze zleceniami o różnej tematyce i w różnych stylach ilustracyjnych. To bardzo ważne abyś nie ograniczał/a się do jednej niszy. Oczywiście musisz mieć i stale doskonalić swój styl natywny, ale nie bój się nowych wyzwań i próbuj. Nawet jeśli nie wyjdzie, będziesz mógł/a pochwalić się we własnym portfolio czymś oryginalnym. Musisz też pamiętać że trendy rynku i wymagania klienta stale się zmieniają i coś co sprzedaje się dziś niekoniecznie będzie sprzedawać się jutro.
  Kiedy za młodu rozmyślałem o karierze ilustratora, największym moim marzeniem było opublikowanie moich prac w PRL-owskim miesięczniku "Fantastyka" Co miesiąc przedstawiane były tam prace jednego artysty, zajmującego się tematyką SF bądź fantasy. Jako dziecko i młodzian namiętnie czytałem to pismo i trzymam do dzisiaj komplet "Fantastyk" z nadzieją, że być może na emeryturze uda się jeszcze raz do nich wrócić. Niestety nie ma wśród nich numeru z moimi pracami, bo oczywiście nigdy się taki nie ukazał. Jednak pewnie domyślasz się już, że ilustracja dziecięca nie była pierwszą estetyką którą przyszło mi się zajmować. Tak, zaczynałem od tematyki fantasy, która w latach osiemdziesiątych była rzadką choć bardzo pożądaną - u nastolatków zwłaszcza.
  Później gdy przyszedł czas internetu, mogłem zachwycać się już pełną gamą ilustracji światowych artystów. Zwłaszcza podobały mi się wtedy prace Samwise Didier, który piastował funkcję lead artist (przepraszam ale nie ma chyba odpowiednika w jęz polskim) w fimie Blizzard i jest artystycznym ojcem cyklu "Warcraft". Uwielbiałem też ilustratorów papierowego rpg-a Dungeons & Dragons - Wayne ReynoldsSam Wood czy też Justine Mara Andersen, która była wtedy jeszcze panem Dennisem Cramerem. Uwielbiałem zachwiane proporcje i komiksowe przedstawienie postaci jakie prezentowali ci twórcy i próbowałem ich oczywiście, dość nieudolnie naśladować.



Niestety w tym czasie w Polsce kompletnie nie było rynku na taką estetykę. Polski gamedev był wtedy w powijakach, więc artyści koncepcyjni nie byli nikomu potrzebni. Papierowych rpg-ów też nie było, dlatego prawie wszystkie prace jakie zrobiłem w tym stylu, trafiły jedynie do szuflady. Oprócz kilkunastu kart do gry "Veto" oraz kilku okładek na CD które możesz zobaczyć we wcześniejszych postach tego bloga, niestety w tej jedynej, wymarzonej dziedzinie nie udało się zdobyć więcej klientów.

Kilka obrazków do polskiej karcianki Veto.
     Potem na długo zająłem się ilustracją dziecięcą, ale w międzyczasie, od czasu do czasu, trafiały się oryginalne zlecenia. Miałem na przykład zamówienie na kilka książeczek z humorem rysunkowym dla dorosłych. Mimo że było to ponad dziesięć lat temu, nadal mam chęć zgłębić temat i spróbować - np. humoru politycznego. Humor rysunkowy jest interesującym przykładem zmiany trendów w ilustracji satyrycznej. O ile jeszcze piętnaście - dwadzieścia lat temu wszyscy naśladowali kreskę Andrzeja Mleczki tak dziś króluje styl Andrzejrysuje, Marka Raczkowskiego czy bolimienoga.



                                                                    C.D.N

Zrealizowano w ramach programu stypendialnego Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego – Kultura w sieci


czwartek, 4 czerwca 2020

3. FREELANCER CZYLI WOLNOŚĆ


Wiele osób obdarzonych talentem artystycznym po skończeniu szkoły szuka stałej pracy. Daje ona poczucie stabilności i bezpieczeństwa. Ilustratorzy mogą starać się o pracę w wielu miejscach, warto aplikować do wydawnictw, agencji reklamowych, producentów gier komputerowych, czy odzieży. Oferowana przez te podmioty praca będzie polegała głównie na pracy z komputerem, czyli możecie tam liczyć na etat grafika, DTP-owca, animatora, projektanta etc. To znakomita szansa na początek, aby nauczyć się zawodowej obsługi komputera i wymagających programów graficznych. Kiedy poszedłem na rozmowę o pracę w branży grafika-ilustratora, przyszły szef zapytał mnie na ile procent oceniam swoją znajomość Photoshopa. Wtedy byłem podbudowany zrobieniem w programie Adobe kilku obrazków, więc dodając sobie dziesięć procent dla zrobienia dobrego wrażenia, z głupia frant strzeliłem - na osiemdziesiąt procent! Szef zrobił duże oczy i odpowiedział - hmm, na osiemdziesiąt procent, to chyba nawet ja nie znam. Pomyślałem sobie że może tylko sobie szefuje i nie wykonuje żadnych prac graficznych. ...Niestety wykonywał. To jak głupio oceniłem swoje umiejętności pokazał pierwszy tydzień pracy. Praca zawodowa na komputerze, zachowując proporcje, różni się od domowej amatorszczyzny jak huragan od (pardon my french) pierdnięcia. Aby utrzymać stanowisko musiałem szybko nadrobić zaległości sam. Pamiętaj o tym zderzeniu światów, podejmując swoją pierwszą pracę. 

  Praca stała daje też możliwość bycia na bieżąco w branży, bardzo szybko wdrożysz się w aktualny kurs wykonywanej profesji, zaznajomisz z nowymi programami i zreorganizujesz twój dzień. Praca na etacie zazwyczaj opiera się na określonej ilości godzin, dobra wiadomość jest taka, że pozostała ilość godzin jest wolna! Warto je spożytkować. Posiadasz talent i masz już jakieś doświadczenie zawodowe, więc możesz szukać dodatkowych zleceń. Praca w studiu graficznym lub wydawnictwie często w nie obfituje.
Ja właśnie, pierwsze dodatkowe zlecenia dostałem z wydawnictwa w którym pracowałem, miałem więc jedną pensję za etat i drugą za robotę w domu. Tą pracą dodatkową było ilustrowanie bajek. Dostawałem tekst i miałem do narysowania 5 rozkładówek i okładkę. W pracy ilustrowałem Reksia, Koziołka Matołka i Bolka i Lolka a po pracy proste wierszyki-rymowanki dla dzieci.

Stopniowo, powiększałem szereg kontrahentów a także zakres tematyczny wykonywanych zleceń, oprócz ilustrowania bajek wykonywałem min.: okładki do gier, książeczki z dowcipami, grafikę do ulotek, etykiety na butelki, czy foldery reklamowe.
  Kiedy zauważysz, że czas który spędzasz na etacie możesz korzystniej spożytkować wykonując zlecenia zewnętrzne, warto zastanowić się czy nie lepiej odejść z pracy. Jeśli zdecydujesz się na ten krok zostaniesz freelancerem czyli wolnym strzelcem. Jako freelancera możemy zdefiniować osobę, która wykonuje dla zleceniodawcy wyznaczone przez niego zadania  na podstawie umowy innej niż umowa o pracę. W rzeczywistości bowiem freelancer pracuje nieco inaczej niż osoba, która wykonuje pracę na podstawie kodeksowej umowy o pracę. Co ich różni? Z pewnością większa swoboda freelancera, jeśli chodzi o wybór zleceń, ustalania godzin pracy i przede wszystkim miejsca, zwyczajowo przyjmuje się bowiem, że freelancer pracuje we własnym biurze, mieszkaniu lub w każdym innym miejscu, które wyda mu się odpowiednie. Choć obecnie rozszerza się katalog zawodów, w których można pracować jako wolny strzelec.
 Praca tego typu ma oczywiście wiele zalet ale także i wad. Najważniejszą z zalet jest niezależność, nie musisz martwić się o humor szefa czy o atmosferę w pracy. Liczy się twój humor a atmosferę tworzysz sobie sam. Kolejną zaletą jest elastyczność czasu pracy - nie musisz wcześnie wstawać a klienta nie obchodzi czy akurat pracujesz czy nie, możesz jednego dnia pracować więcej a drugiego mniej. Sam dajesz sobie wolne, kiedy jesteś zmęczony idziesz na rower albo na lody, ale pamiętaj też - sam musisz motywować się do pracy. Następną korzyścią jest dowolność miejsca w którym pracujesz - to też zależy tylko od ciebie, może to być spontaniczny wypad w zaciszne miejsce, kafejka za rogiem czy też babciny ogród. Często się zdarza że freelancerzy aby zoptymalizować koszty pracują w krajach gdzie życie jest tańsze, np. na Ukrainie, w Wietnamie czy Bułgarii. Ostatnim dobrodziejstwem który przychodzi mi do głowy jest bonus fiskalny. Otóż artyści pracujący na umowę o dzieło płacą podatek w wysokości osiemnastu procent, ale tylko od połowy kwoty zapisanej w umowie.

Bajeczki wykonywane poza etatem.

Żeby nie było tak różowo - są też wady. Mnie najbardziej doskwiera pewien rodzaj połączenia obowiązków zawodowych z życiem prywatnym. Niby jestem w domu ale muszę koncentrować się na pracy, więc jestem, ale nie do końca obecny. Poza tym aby zarobić musisz wykazać się sporym uporem i cierpliwością, w czasach globalizacji o zlecenia nie jest łatwo. Wiąże się to z kolejną wadą freelancerki - niestabilnością finansową. Musisz być przygotowany, że jednego miesiąca zarobisz więcej a kolejnego - mniej. Jeśli pracujesz na umowę o dzieło/zlecenie to zapomnij też o kredycie mieszkaniowym albo kupowaniu na raty. Niestety mimo przyzwoitej średniej miesięcznej banki nie ryzykują w takiej sytuacji.
   Tyle dzisiaj o pracy wolnego strzelca, sam powinieneś/aś zdecydować czy warto podjąć ryzyko pracy na własny koszt, czy warto rezygnować z pracy na etacie. Ja ze swojej strony zachęcam do spróbowania tej formy pracy, dziś po piętnastu latach pracy "w domu" chyba już nie wróciłbym w karby reżimu firmowego. Czegoś by mi na pewno brakowało...

Na koniec coś dla duszy. Czy może być coś piękniejszego niż połączenie bossanovy i triphopu? Chyba nie.   

 

Zrealizowano w ramach programu stypendialnego Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego – Kultura w sieci

poniedziałek, 1 czerwca 2020

2. PRZYPADKI CZYLI JAK ZACZĄĆ.

  
Życiem rządzi przypadek, pewnie wielu z was zna tą mądrą maksymę z własnego doświadczenia. Z jednej strony są ludzie beztroscy i niefrasobliwi którym przypadek układa życie, ale są też ci racjonalni i poukładani którym przypadek może życie zupełnie odwrócić. Wykonywanie pasji życiowej w sposób zawodowy to jednak wartość o którą warto walczyć z przypadkowością zdarzeń w naszym życiu. Dobrze jest zacząć coś od początku - tak mi się wydaje, choć nie mam akurat w tym polu wiele do powiedzenia. Tak - wydaje mi się. Jak wspominałem ostatnio - jestem samoukiem i zostałem ilustratorem zawodowym przez przypadek, miałem sporo braków na początku wykonywania tego zawodu i dlatego, z mojego punktu widzenia dobrze jest zacząć coś od początku.
 
    Jeśli chętnie rysujesz i chcesz się kształcić w tej dziedzinie to pierwszym poważnym krokiem będzie liceum plastyczne. To bardzo ważna decyzja ponieważ jest to szkoła ściśle kierunkowa i jeśli zechcesz w przerwać edukację w "plastyku" w połowie kształcenia bo uznałeś/aś, że chcesz robić w życiu coś innego, to będzie trudno. Ma na to wpływ fakt, iż w liceum plastycznym nauka przedmiotów typu chemia, fizyka czy biologia mają charakter bazowy i trwają często krócej niż niż w standardowych liceach. Warto też pamiętać, że nauka w takiej szkole trwa pięć a nie jak w zwykłym liceum - cztery lata. Licea plastyczne nie podlegają Ministerstwu Edukacji tylko bezpośrednio Ministerstwu Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Główny kierunek edukacyjny jest oczywiście nastawiony na prace artystyczne - rzeźbę, malarstwo, rysunek, grafikę, wzornictwo czy meblarstwo. Taka szkoła to świetna baza do dalszej nauki, dowiesz się w niej o historii sztuki, poznasz podstawowe zagadnienia zakresu kultury, nauczysz się kompozycji, technik malarskich czy też jak rysować szczegóły anatomiczne człowieka. Poza tym kończąc szkołę, oprócz możliwości przystąpienia do matury uzyskujesz tytuł zawodowy plastyka w ramach danej specjalności i możesz zacząć pracować.
     Nie jestem w stanie stwierdzić czy taka szkoła przygotowuje dobrze do zawodu, znam jednak wielu ilustratorów, którzy skończyli "plastyk" i na pewno w niczym im to nie przeszkadza.

Z uwagi na to, że sam nie posiadam doświadczeń z takiej szkoły, będę się dziś posiłkował pracami mojej córki Ingi, która uczy się drugiej klasie kieleckiego "Plastyka". Aby pokazać z czym będziesz miał/a do czynienia postaram się pokazać pełnię zakresu prac wykonanych przez te niespełna dwa lata nauki. W zakres wchodzi: malarstwo, rysunek, szkic, linoryt, staloryt oraz rzeźba.





                                   LISTA LICEÓW PLASTYCZNYCH W POLSCE 


Najlepsze licea plastyczne wg zdawalności matur są we Wrocławiu, Kielcach, Bydgoszczy, Bielsku-Białej i Poznaniu.


Jeśli tytuł plastyka cię nie zadowoli możesz oczywiści kształcić się dalej. Możesz wybrać kursy zawodowe, które umożliwią ci szybki start w wybranej profesji. Oprócz kontynuowania specjalizacji z liceum możesz kształcić się w nowej dziedzinie. Np. grafice komputerowej (polecam kursy certyfikowane EITCA) grafice 3d, fotografii, renowacji mebli etc. W zasadzie w każdej interesującej cię dziedzinie znajdziesz kurs który przygotuje cię i podszkoli w zawodzie który chcesz wykonywać.
 
 Podobnie jest ze szkołą wyższą, jakby naturalną droga po liceum plastycznym są studia na akademii sztuk pięknych z pełną gamą kierunków artystycznych do wyboru. Znajdziesz tam takie wydziały jak:
- animacja,
- architektura wnętrz,
- biżuteria
- edukacja artystyczna
- fotografia
- grafika
- intermedia
- konserwacja i restauracja dzieł sztuki
- malarstwo
- projektowanie form użytkowych
- projektowanie graficzne
- projektowanie ubioru
- rzeźba
- scenografia
- wzornictwo.
Po skończeniu ASP czy instytutu sztuki przy uniwersytecie otrzymujesz stopień magistra, oczywiście z możliwością dalszego wspinania się po drabince zawodowej tytulatury.

Mniej ambitni (lub może bardziej pragmatyczni) mogą wybrać którąś ze szkół policealnych. Są to jednak już szkoły ukierunkowane na konkretny zawód, np. lalkarstwo, kostiumologię, fotografię czy projektowanie. Policealne szkoły oferują najczęściej tytuł licencjata.

Ciekawym kierunkiem pomaturalnym może być architektura, to kierunek uznawany za elitarny, który łączy duszę artysty z wiedzę ścisłą inżyniera. Tu jednak trzeba pamiętać o obowiązku zdania egzaminu wstępnego z rysunku architektonicznego. Jest jednak wiele prywatnych szkół prowadzonych przez architektów, które sprawnie przygotowują to takiego testu.

                             PEŁNA LISTA SZKÓŁ ARTYSTYCZNYCH W POLSCE

     Cóż, kończąc ten temat chciałbym dodać od siebie, że ważne jest to, abyś uświadomił/a sobie, że to ty sam wybierasz własny kierunek rozwoju zawodowego. Możesz wybrać drogę do celu poprzez edukację - wydaje się ona właściwa i racjonalna, jednak nie jest niezbędna. Możesz też zostać ilustratorem zawodowym, tatuażystą, rysownikiem komiksów, mangi, czy projektantem wizytówek nie posiadając edukacji kierunkowej. Możesz to osiągnąć opierając się na własnym talencie, ambicji i chęci, tylko powinieneś wiedzieć, że swoje braki będziesz musiał szybko nadrobić bardzo ciężką pracą, bo rynek jest najtrudniejszym mecenasem sztuki.
   ...No chyba że przypadek spowoduje że zostaniesz zupełnie kimś innym ;)

Zrealizowano w ramach programu stypendialnego Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego – Kultura w sieci