wtorek, 16 czerwca 2020

7. BAZA KLIENTÓW CZYLI POSZUKIWANIA cz.1


Kiedy udało ci się złożyć do kupy swoje portfolio, jesteś z niego zadowolony/a i oczami wyobraźni widzisz już swoje ilustracje w książce, to oznacza że trzeba postawić kolejny krok. Teraz powinieneś/aś poszukać grupy docelowej, która będzie zainteresowana współpracą i kupowaniem twoich prac.   
   Dwadzieścia lat temu pozyskanie klienta przez internet, było łatwiejsze, z wielu względów. Chociażby ze względu na to, że starsi ilustratorzy raczej nie byli biegli w poruszaniu się po świecie cyfrowym. Oczywiście starsi ilustratorzy nie musieli tego robić, bo skoro przez długi czas utrzymywali się z ilustracji to mieli już swoich partnerów i świat cyfrowy nie był im do niczego potrzebny. Zatem cyberprzestrzeń okazała się łaskawa dla młodszego pokolenia ilustratorów którzy umiejętnie potrafili się dopasować do oczekiwań rynku i zaspokoili graficznie wiele powstałych wtedy wydawnictw. Nie było  Facebooka czy Instagrama, więc jedyną możliwością zaistnienia było bezpośrednie wysyłanie ofert do wydawców. Ta metoda jest nadal aktualna i wg mnie nadal działa, więc powinieneś/aś jej spróbować. Generalnie powinieneś/aś próbować każdej metody, ale po kolei.
    W pierwszym kroku zdecydowanie trzeba poświęcić trochę czasu na sprawdzenie jaką estetyką ilustracyjną zajmują się wybrane przez ciebie wydawnictwa. Przejrzyj więc informacje i ofertę wydawnictwa, dowiedz się czegoś o nim, sprawdź czy ilustrują w nich polscy ilustratorzy. Pamiętaj, że wydawca książek science-fiction nie kupi twoich portretów a wydawnictwo edukacyjne - twoich komiksów. To oczywiste? Niekoniecznie. Chodzi mi o to, że każdą wysyłaną ofertę powinieneś/aś przygotować indywidualnie. Nie wysyłaj propozycji współpracy na zasadzie kopiuj-wklej o treści "Dzień dobry jestem Maciek i lubię rysować. Znajdą państwo coś dla mnie?" Selekcjonuj prace pod kątem klienta i nie wysyłaj wszystkiego do każdego wydawcy, staraj się wysyłać tylko te, które są zbliżone do charakteru publikacji danego wydawcy. Myślę, że lepiej jest wysłać przygotowaną ofertę do kilku wytypowanych wydawnictw niż próbować dotrzeć do wszystkich licząc że ktoś się zainteresuje. Wydawnictwa mają swoje strategie sprzedażowe i mając do dyspozycji wybór kilkudziesięciu ilustratorów skupią się na poszukiwaniu konkretnego stylu a nie wszechstronności.


Dobrze napisany e-mail do redakcji potrafi naprawdę zmienić odbiór twoich prac. Lakoniczna informacja pełna literówek nie wróży sukcesu, z kolei sprawna i przemyślana autoprezentacja i ładnie wykonane portfolio zachęci być może do owocnej współpracy. Trzeba się przyłożyć, bo pierwsze wrażenie jest bardzo ważne.
   Jeśli chodzi o ilustracje dla dzieci to w Polsce jest kilkadziesiąt wydawnictw publikujących w tej tematyce. Ta estetyka jest mi najbliższa, więc wiedza którą dysponuję jest, co zrozumiałe - największa. Tematyka dziecięca też dzieli się na kilka kategorii. Dawniej Polska była potęgą w tej materii, powstał nawet termin charakteryzujący i definiujący umiejętności takich artystów jak: Janusz Stanny, Marcin Szancer, Józef Wilkoń, Zdzisław Witwicki, Zbigniew Rychlicki czy zmarły niedawno Bohdan Butenko. To tzw. POLSKA SZKOŁA ILUSTRACJI. Dziś ma wielu naśladowców i dalej święci triumfy na półkach księgarni. Dzisiejsi przedstawiciele tego nurtu używają głównie tradycyjnych technik, często należą do Związku Polskich Artystów Plastyków, a ich prace biorą udział w międzynarodowych konkursach. Dla przykładu w 2019 roku Bolonia Ragazzi Award czyli ilustratorski paramount, zdobyła w kategorii książek dla najmłodszych, pani Dominika Czerniak-Chojnacka a w lutym 2020 roku w kategorii New Horizons pani Iwona Chmielewska.

  To elitarne grono twórców z wieloma sukcesami, aby dojść do takiego poziomu młody twórca musi bardzo dużo pracować. Ale są też nisze mniej doborowe, bo istnieje przecież wiele wydawnictw nie aspirujących do wystaw i nagród. Publikowane są tam książki nie tylko do księgarń ale też kiosków czy marketów. Taką formę ilustracji dla dzieci można nazwać pop-ilustracją i jest ona najszerzej reprezentowana na rynku książeczek dziecięcych. Takie wydawnictwa potrzebują najwięcej ilustracji i najłatwiej tam o zlecenia. Istnieje też w Polsce, dość wąski rynek na ilustracje licencyjne, chodzi o książeczki z ilustracjami Disney'a, Scooby-Doo czy Lego. Tutaj trzeba wykazać się dużymi umiejętnościami w kopiowaniu stylu i w komputerowym cieniowaniu w postaci.



  Początkujący adepci ilustracji dziecięcej mogą spróbować w wydawnictwach edukacyjnych. Programy szkolne często się zmieniają i wciąż potrzebne są nowe obrazki, nie zawsze skomplikowane - do podręczników szkolnych, elementarzy czy książeczek aktywujących. Można też próbować odnaleźć swojego pracodawcę pośród wielu wydawnictw drukujących np. kolorowanki.
   W następnym odcinku postaram się przygotować listę wydawnictw gdzie można wysyłać swoje aplikacje.

 Dziś było o różnych gatunkach, dlatego teraz będzie ktoś, kto uwielbia mieszać gatunki i na dodatek świetnie mu to wychodzi. Club Des Belugas! 
 


Zrealizowano w ramach programu stypendialnego Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego – Kultura w sieci


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz